Poniżej, w 18 odsłonach „Madrid od zmierzchu do świtu”. Przez Madryt praktycznie przeleciałem, na poznanie daliśmy sobie w sumie jakieś 3-4 godziny. Dlatego relacja nie dość, że subiektywna to jeszcze powierzchowna jak mało która. Ale jak się nie ma co się lubi… cóż, po 3 dniach w 5-gwiazdkowym hotelu pozostał tytuł, który nigdy nie będzie już kojarzył mi się jak dawniej…
3 komentarze
Prześlij komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.
Byłem, tam i serio nie mam pojęcia jak przy tym zabieganiu udało, Ci się cyknąć coś dla siebie.
Pepsi dobre tam dają?
przerzuciłem się na coca-cole