Był już reportaż ze ślubu Ani i Pawła, teraz czas na plener.
Dzień był niespecjalnie plenerowy, ale, że termin przekładaliśmy parę razy zdecydowaliśmy się wykorzystać na maxa to co jest. I tak począwszy od Poziom 511 przejechaliśmy się po okolicznych zamkach. Zaliczyliśmy Ogrodzieniec, remontowany Mirów i wyremontowane Bobolice, które jednak okazały się porażka roku, gdyż za zdjęcia z zamkiem w tle zarządzano od nas jakiejś chorej kwoty :( Reasumując – Bobolic nie polecamy.
Na finał z racji zainteresowań Ani zaliczyliśmy jeszcze okoliczną stadninę koni i do domu…