Nie to, żeby nic się ostatnio nie działo… ale sami wiecie jak jest, doba ma 24 godziny, tydzień 7 dni a miesiąc…
i tak tylko do 67 roku życia! – YES!
Sezon ślubny pełną gembą, reportaże, plenery i obróbka, czyli długie dupogodziny przed monitorem.
– Cest la vie! Torba ze sprzętem już i tak ciężka,zrobi się pewnie cięższa, nowa puszka, grip baterie i osioł,
który to wszystko musi dźwigać :(
Także software lekko się zmodyfikował, bo materiał sezonu 2012 od początku dzielnie mieli lightroom 4. Upgejdowi uległ także szablon Galerii Par, który mocno się uspołecznosciowił, bo nie dość, że goście mogą śmiało komentować jej zawartość to jeszcze bezboleśnie dzielić się pamiątkowymi zdjęciami na łonie powszechnie nam panującego Facebook’a, – ot XXI wiek ;)
Na domiar złego/dobrego* (wedle uznania) także w albumach i fotoksiązkach zamieszanie coraz większe, producentów jak mrówków… produktów jeszcze więcej, śmiało można powiedzieć, że drukować dziś da się już niemal na każdym podłożu i w dowolnym formacie, który przejdzie przez filtr naszego portfela!
Ale miało być nie o tym, miało być o Słodkich dzieciakach czyli marce SWEETKID – nowej inicjatywie fotograficznej mojej małżonki, którą ja staram się w miarę możliwości wspierać. Panta rhei… dzieci rosną, warto zatrzymać wspomnienia na trochę dłużej i zdecydowanie lepszej formie niż fotki robione pospiesznie komórką.
– Piszcie, dzwońcie, umawiajcie się na sesje!