Czyli ciąg dalszy „słowa, które stało się ciałem” AD 2011.
Wiem… wiem, że wszystkie fanki liczyły dziś na wylewny wpis okraszony masa dowodów fotograficznych iż Fasola aka Piter, ma się nieźle i nie zamierza na tym poprzestać. Niestety dziś w 1 rocznicę narodzin dokładnie w tym samym czasie, w którym rok temu pociłem się na porodówce byłem gdzie indziej i popełniałem poniższe zdjęcie. Niniejszym [na łamach tego szatańskiego medium, które zapewne przeżyje mnie i resztę fizycznych dowodów na istnienie naszego pokrewieństwa] dedykuję Ci synku ten ulotny wycinek czasoprzestrzeni. Jeszcze raz – Najlepszego!