Mini Morris to naprawdę fajne auto, małe, zwrotne i wbrew pozorom całkiem pakowne. Przekonałem się o tym na początku września gdy na zaproszenie Kasi i Maćka zawitałem w Warszawie.
W związku z tym, że impreza była dość mocno rozstrzelona geograficznie, uatrakcyjnienie sobie przejazdów z poszczególnych części ceremonii podrożą mini Morisem okazało się doskonałym
pomysłem. Trafionym nie tylko estetycznie ale jak wyszło w praniu także praktyczne bo gdy okazało się, że droga do kościoła jest nieprzejezdna dzięki nim zdążyliśmy na ślub – pokonując ją chodnikiem :)
W drodze na wesele „defiladę” aut cały czas mogłem fotografować z kabrioletu Qby. Biorąc pod uwagę późniejsze przeziębienie ryzyko jazdy na tylnej masce 90km/h nie wydaje się
z perspektywy czasu najmądrzejszym pomysłem ;) Reasumując impreza naprawdę udana – paczka starych znajomych spisała się na medal!
Poniżej 90 kadrów z Rajdu: Józefów – Warszawa – Otwock Wielki.