Ten reportaż to klasyczny dowód na to jak „wypadki chodzą po ludziach” ;)
Paulina znalazła moja stronę w sieci, poprosiła o ofertę, a po skończonej lekturze już wiedziała, że to ja wykonam jej zdjęcia ślubne. Okazało się, iż na jednym z wielu zdjęć z oferty odnalazła w tłumie – siebie tańczącą na weselu swoich znajomych które obsługiwałem w Warszawie przeszło 6 lat temu!
Impreza miała być skromna, bez spięcia niemal „country” – padło jakże by inaczej – na warszawski Brystol ;) a potem było już tak „ciekawie” do końca naszej współpracy, bo komu z was zdarzyło się rozpocząć plener od rosołu ;)
Fajny reportaż, potem plener, z przesympatycznymi ludźmi. Paulino i Maćku – Najlepszego!