Zaznacz stronę

Nie byłem wcześniej na Podlasiu. Tym bardziej nie wiedziałem nawet o istnieniu takiego miejsca jak Grabarka.

Na Podlasie trafiłem w ramach rekonesansu Qbka przed wyprawą fotograficzną. Super światło po drodze i noc z niebem jakiego w Krakowie nie uświadczy, dawały nadzieję na owocnie spędzony weekend. Niestety wyszło jak zawsze…

Po 3 godzinach snu i ambitnym poderwaniu się na wschód słońca, który za sprawą zachmurzenia okazał się kompletnym niewypałem jeździliśmy po okolicy szukając czegokolwiek (słownie CZEGOKOLWIEK) na co warto by skierować obiektyw.

Tak trafiliśmy na Grabarkę i wyjęty z klasyka „las krzyży” przybrał formę materialną. Było wcześnie dzięki czemu na miejscu nie zastaliśmy żywego ducha, niestety nie zastaliśmy także światła, które pozwoliło by na luksus pracy poniżej ISO 1600 nawet przy otwartych szkłach. To co w tych warunkach udało się popełnić w ciągu 20 minut poniżej.