Fotografia dzieci to bardzo specyficzna praca. Pomijając warunki techniczne jak:
• zminimalizowanie pracy ze światłem błyskowym na rzecz zastanego,
• często trudna do okiełznania żywiołowość modeli i co się z tym wiąże niewyrabiający AF,
• szybki refleks przy jednoczesnej kontroli planów…
… jest to także kompromis pomiędzy tym jak widza swoje pociechy rodzice, a tym jak staram się zobaczyć je ja :)
Dziecko to nie tylko słodki bobasek w błękitach, bielach i różowościach, jak wydawało by się widza je rodzice.
Dziecko to to taki mały człowiek, z krótkim ale własnym i szczególnym bagażem doświadczeń, ma już swoje gesty, miny, humory… swój niepowtarzalny charakter.
Trudno wprawdzie mówić o „studium modela” czy „portrecie charakterystycznym” przebywając z maluchem kilka
godzin, niemniej zawsze staram się coś z tego w swoich pracach przemycić. Poniżej można sprawdzić jak
(ba! czy w ogóle) mi się to udaje.
Poniżej kilka migawek z dnia Chrztu Majki