23 sierpnia – dzień jak co dzień, rano optymistycznie budzik, którego nikt poza sąsiadami pewnie nie słyszy.
Szybka kąpiel, śniadanie albo nie i do studia. Podwójne espresso, poczta, cappuccino, obróbka, zwykła,
poczta… jakiś lunch, podwójne espresso, i tak do wieczora… komary, przegrzane 184 i do domu, pepsi, poczta
czasem film i tak bez końca… A ludzie się dziwią, ze na blogu koniec kwietnia… ech…
Poza tym, że obrabiam materiały, zdarza mi się także coś zrealizować :) Wszystkich oczekujących tradycyjnie
proszę o cierpliwość i zrozumienie, niestety a może i stety w NO STUDIO jest nas tylko sztuk 1 w dodatku już
nie najnowszej generacji.
A wszystko to i tak tylko i wyłącznie dzięki ogromnej wyrozumiałości Kate i Młodego!
Ale co ja chciałem… a! oprócz potu i łez zdarzają się też pewne sukcesy cały czas pnę się po szczeblach drabiny
konkursowej FPFS’u którego kolejna edycja wyróżniła parę moich dokonań. Reasumujmy:
I edycja, zaowocowała wyróżnieniem w kategorii PLENER i I TANIEC.
II edycja doceniła moje kadry w kategoriach WESELE, PANNA MŁODA i CIEŃ
Jutro obiecuję dorzucić galerię odrzuconych, pod ocenę historii :)
A żeby nie było tak do końca bez medialnie, to może coś na te upalne sierpniowe noce…